Android

Dlaczego sonda FTC w Google i Apple nie będzie miała znaczenia

Apple Search Engine | Taking on Google!

Apple Search Engine | Taking on Google!
Anonim

Wczoraj FTC oświadczyło, że prowadzi dochodzenie w sprawie potencjalnych naruszeń prawa ochrony konkurencji między Google i Apple. Dochodzenie jest oparte na 95-letniej ustawie zabraniającej obecności osoby w zarządzie dwóch rywalizujących ze sobą firm, gdy zmniejszyłoby to konkurencję między nimi. Członkami zarządu dzielonymi przez obie firmy są CEO Google, Eric Schmidt i były dyrektor generalny Genetech, Arthur Levinson.

Niezależnie od tego, jaki cel może mieć FTC w uruchomieniu tej sondy, nie wydaje się, aby miała ona znaczący wpływ na obie firmy..

Sekcja 8 Clayton Antitrust Act z 1914 r. Nie jest często używana z powodu jej niepewnego charakteru prawnego. "Eksperci antymonopolowi twierdzą, że śledztwa dotyczące powiązanych dyrekcji rzadko prowadzą do poważnych konfrontacji między firmami a rządem" - donosi New York Times. "Problem rzadko się sprawdza, jak twierdzą prawnicy, po części dlatego, że trudno jest udowodnić wpływ nakładających się na siebie reżyserów", pisze Wall Street Journal.

To prawda, że ​​trwająca konkurencja Google i Apple (iTunes vs. YouTube, iPhoto vs. Picasa, iPhone OS vs. Android, Safari vs. Chrome) mogą wydawać się zmniejszać rynek, ale użycie Sekcji 8 jako kosy może być nieskutecznym sposobem na zbadanie dwóch firm w sprawach antymonopolowych. Jeśli Google i Apple zachowywali się w sposób sugerujący, że obie firmy miały monopolistyczną intencję - ahem Microsoft ahem - FTC z pewnością wyjąłby inną sekcję lub zupełnie inne prawo niż uciekanie się do najmniejszej liczby ataków.

Załóżmy, że Google i Apple są zepsuci. Co najgorszego może się wydarzyć? Eric Schmidt i Arthur Levinson po cichu zrezygnują z jednej z konfliktowych tablic, a potem problem zniknie. Rezygnacja pozwala uniknąć masowych, legalnych potyczek i długich dochodzeń, niekoniecznie sugerując przestępstwo w imieniu każdej ze stron. Zasadniczo problem jest tak łatwo naprawiony, że prawie wcale nie warto go adresować.

Warto zauważyć, że Google jak dotąd dobrze grał z administracją Obamy. "Pan Schmidt prowadził kampanię dla ówczesnego senatora Baracka Obamy podczas kampanii prezydenckiej i doradzał zespołowi przejściowemu i administracji w różnych sprawach, a ostatnio został powołany na radę doradczą prezydenta Obamy w dziedzinie nauki i technologii" razy raporty. Więc jeśli Google i Obama trzymają się za ręce, to dlaczego FTC idzie po ich stronie? Domyślam się, że FTC jedynie pozycjonuje się tak, aby nie wydawać się stronnicze lub zbyt blisko w stosunku do konkretnej organizacji. Samo dochodzenie prawdopodobnie okaże się bezowocne, a ostatecznie będzie niewielkim odbiciem na masywnym ekranie radaru.