Android

Dokumenty Google Glitch udostępnia prywatne pliki

Google Таблицы. Урок 90. Как данные из таблицы Google подставить в текстовый файл Google документы

Google Таблицы. Урок 90. Как данные из таблицы Google подставить в текстовый файл Google документы

Spisu treści:

Anonim

Usterka w bezpłatnym Google Narzędzie Docs spowodowało ujawnienie niektórych prywatnych dokumentów, firma potwierdziła. Tylko ta niewielka liczba użytkowników została naruszona, a problem został już naprawiony.

Problem z Dokumentami Google w Google

Inżynierowie wykryli problem z dokumentami Google Docs w weekend, początkowo publikując informacje na oficjalnym forum pomocy dla Dokumentów. Błąd, jak uważają przedstawiciele Google, był ograniczony do mniej niż 0,05 procent wszystkich dokumentów w systemie - a pliki, których dotyczyło, zostały ujawnione tylko w ograniczonym zakresie.

"Nieumyślne udostępnianie było ograniczone do osób, z którymi właściciel dokumentu lub współpracownik z prawami do udostępniania wcześniej udostępnił dokument "- wyjaśnia Jennifer Mazzon, menedżer produktu w Google Docs. "Problem dotyczył tak niewielu użytkowników, ponieważ mogło to mieć miejsce tylko w przypadku bardzo małego odsetka dokumentów, a w przypadku tych dokumentów tylko wtedy, gdy miała miejsce specyficzna sekwencja działań użytkownika."

[Czytaj dalej: Jak usunąć złośliwe oprogramowanie ze swojego konta Komputer z systemem Windows]

Ta sekwencja czynności polegała na tym, że użytkownik wybrał wiele dokumentów na swoim koncie, a następnie dokonał dowolnego dostosowania do ustawień "udostępniania" plików. Dotyczyło to zarówno dokumentów, jak i prezentacji. Arkusze kalkulacyjne zachowały jednak odpowiednie ustawienia prywatności pomimo usterki.

Powiadomienia wysłane

Dobra wiadomość: jeśli nie otrzymałeś e-maila na adres powiązany z Twoim kontem Dokumentów Google, Twoje konto nie było wpłynęło. Google bezpośrednio skontaktował się ze wszystkimi, których dokumenty mogły zostać naruszone, wskazując w komunikacie, które pliki mogły zostać udostępnione.

"Przepraszamy za kłopot" - mówi Mazzon. "Rozumiemy obawy naszych użytkowników - w rzeczywistości sami doświadczyliśmy tego błędu - traktujemy to bardzo poważnie".