Strony internetowe

Obama wypowiada się przeciwko cenzurze internetu, ale czy jest to słuchanie w Pekinie?

Trump czy Biden - kto lepszy dla Korei Północnej? LIVE

Trump czy Biden - kto lepszy dla Korei Północnej? LIVE

Spisu treści:

Anonim

USA Prezydent Barack Obama w poniedziałek wezwał do bezpłatnego i otwartego internetu podczas spotkania w ratuszu z chińskimi studentami z Szanghaju.

"Jestem

wielkim zwolennikiem technologii" - powiedział prezydent. "I jestem zwolennikiem otwartości, jeśli chodzi o przepływ informacji."

Wątpliwe jest, że klasa rządząca w Pekinie będzie zwracać uwagę na wezwania Obamy do większej wolności Internetu. Ale słowa prezydenta zostały prawdopodobnie przyjęte przez szacunkowe 338 milionów internautów w Chinach i znalazły się wśród znaków, że chińska Wielka Zapora Ognia w Chinach nie wykazuje oznak pękania.

Nie używam Twittera, ale lubię to

Komentarze Obamy dotyczące otwartego Internetu pojawiły się po tym, jak członek amerykańskiego korpusu prasowego zapytał prezydenta, czy znał Wielką Zaporę Chińską. Reporter zapytał także, czy Obama uważa, że ​​chińscy internauci powinni mieć nieograniczony dostęp do stron internetowych takich jak Twitter, które są obecnie zakazane w Republice Ludowej. Prezydent odpowiedział, że nigdy nie używał Twittera, ale wspiera darmowy dostęp do informacji.

Chiński rząd używa swojego systemu cenzury internetowej, znanego jako Wielka zapora ogniowa w Chinach, aby ograniczyć dostęp do określonych stron internetowych, które według Pekinu są szkodliwe dla jego interesów. Na początku tego roku, w trakcie 20-lecia wydarzeń na placu Tiananmen, Pekin zablokował wiele witryn komunikacyjnych, takich jak Twitter, Hotmail i Flickr. Konsorcjum Global Internet Freedom nazwał wysiłki cenzury Chin "Firewall of Shame" i twierdzi, że kraj ma najbardziej rozległy i wszechstronny system tego rodzaju na świecie.

Cenzura Cenzura Cenzura

Dzień przed wystąpieniem Obamy w sprawie cenzury internetowej, urzędnicy z ONZ podobno robili wszystko, aby

popierać chińskie stanowisko. W niedzielę Open Net Initiative, grupa anty-cenzura, odbyła przyjęcie w ramach sponsorowanego przez ONZ Forum Zarządzania Internetem (IGF) w Sharm El Sheikh w Egipcie. Odbiór został przerwany, gdy urzędnicy bezpieczeństwa IGF weszli na to wydarzenie i zażądali usunięcia plakatu z informacją o Wielkiej zaporze w Chinach. Kiedy organizatorzy imprez odmówili, urzędnicy ONZ sami usunęli plakat.

Plakat, o którym mowa, reklamował nową książkę pod nazwą Kontrola dostępu: Kształtowanie władzy, praw i reguł w cyberprzestrzeni wprowadzono na przyjęciu. Jeden z organizatorów powiedział, że planuje złożyć skargę do Komisji Praw Człowieka ONZ w sporze.

Czy Obama może to zrobić?

Na prezydenta wywierany jest duży nacisk Obama, aby dokonać przeglądu stosunków USA z Chinami. Wśród wezwań ze strony organizacji praw człowieka i organów zajmujących się cenzurą, Amerykańska Izba Handlowa w Chinach wzywa prezydenta do powstrzymania piractwa amerykańskiej własności intelektualnej w najludniejszym kraju świata. Od lat pirackie kopie amerykańskich filmów, muzyki i oprogramowania są swobodnie dostępne od chińskich sprzedawców ulicznych i rynków.

Ale pozostaje pytanie, czy prezydent może wywrzeć duży wpływ na naród, który posiada biliony dolarów amerykańskiego długu, i najprawdopodobniej skończy się finansowaniem jeszcze większej ilości wydatków USA. "New York Times" w niedzielę utożsamiał wycieczkę Obamy z "rozrzutnym spenderem, który przybył, by złożyć wyrazy szacunku swojemu bankierowi". Prezydentowi trudno będzie podnieść kwestię praw człowieka, cenzury i piractwa z Chinami, kiedy ma nadzieję na pożyczkę.

Połącz się z Ianem na Twitterze (@ianpaul).