Niemcy z Tuskiem szczują na Węgry? - PIĄTKA MICHAŁA KARNOWSKIEGO odc. 7
Czy ktoś oprócz Google wspiera osadę? Autorzy i wydawcy przeciwstawili się osadzie. Prokurator generalny stanowy wyraził sprzeciw wobec ugody. Microsoft, Yahoo i Amazon połączyły siły, by przeciwstawić się osadzie. Nawet całe narody, takie jak Niemcy, zaatakowały osadę.
[Więcej informacji: najlepsze usługi transmisji telewizyjnej]Aby być sprawiedliwym, DOJ nie jest całkowicie przeciwny koncepcji digitalizacji out-of-print opublikowana praca. Zgadza się, że ogół społeczeństwa ma dostęp do informacji i wiedzy za pośrednictwem Internetu, a koncepcja cyfrowej biblioteki ma swoje zalety. Po prostu nie zgadza się, że ugoda właściwie chroni właścicieli praw autorskich lub konkurentów Google'a.
Cała walka, która trwa obecnie 5 lat, to nowe terytorium, które rzuca wyzwanie różnicom między starym prawem autorskim opartym na pracy drukowanej a tym, jak to prawo autorskie obowiązuje w erze Internetu. Z jednej strony działania Google można interpretować jako altruistyczne i w interesie dobra publicznego. Z drugiej strony, te same działania mogą być postrzegane jako bandyckie posunięcie do parowania autorów i wydawców dla własnej korzyści.
Diabeł tkwi w szczegółach. Koncepcja biblioteki cyfrowej i zapewnienie dostępu do opublikowanych prac opublikowanych na wyczerpaniu wydaje się być wartościową przyczyną przy wartości nominalnej. Istnieją również obawy o prywatność związane z tym, w jaki sposób Google może śledzić i wykorzystywać dane o czytanych książkach. Ale przeciwnicy kwestionują przede wszystkim realizację tej koncepcji oraz fakt, że Google czerpie zyski z pracy innych osób.
Google zasadniczo szukał "lepszych sposobów, by prosić o wybaczenie, niż prosić o pozwolenie", aby przyspieszyć walkę z transakcją skanowania książek. Podejście takie zmusiło debatę do tego, aby wykonać cyfrową bibliotekę, a nie, jeśli ma się to odbyć. Ugoda daje Google pół-monopol na cyfrową bibliotekę i zasadniczo kupuje prawo do obchodzenia obowiązującego prawa autorskiego za 125 milionów dolarów.
Dlatego DOJ prosi sąd o odrzucenie obecnego porozumienia i nakazuje stronom powrót do deski kreślarskiej. W swoim 32-stronicowym zgłoszeniu DOJ sugeruje, że ciężar dowodu znalezienia autorów osieroconych prac przypada na Google'a, a nie na autora, na obawy zagranicznych autorów i wydawców oraz na podjęcie kroków w celu zapewnienia równego traktowania. dla konkurentów, zamiast oferować Google monopol na książki cyfrowe.
Wraz z rosnącą popularnością e-booków wydaje się, że digitalizacja bibliotek na świecie ma sens. Zapewnienie ogółowi społeczeństwa możliwości dostępu do wyczerpanych prac online z pewnością wydaje się opłacalną. Ale na podstawie fali przypływu sprzeciwu wobec tej umowy wydaje się, że nikt oprócz Google nie uważa, że jest to dobry pomysł w obecnej formie.
Tony Bradley jest ekspertem ds. Bezpieczeństwa informacji i zunifikowanej komunikacji z ponad dziesięcioletnim doświadczeniem w branży IT doświadczenie. Opublikował tweety jako @PCSecurityNews i udziela wskazówek, porad i opinii na temat bezpieczeństwa informacji i technologii ujednoliconej komunikacji w swojej witrynie pod adresem tonybradley.com.
Stany Zjednoczone. Sąd pozostawia sprawy przeciwko Rambusowi przeciwko producentom DRAM
Sędzia federalny z USA ogłosił we wtorek decyzję o pozostaniu w sądzie przez projektanta układów pamięci Rambus przeciwko ...
Dawny urząd egzekwujący prawo antymonopolistyczne broni ugód w usłudze Książki Google
Ugoda księgowa Google nie narusza amerykańskich przepisów antymonopolowych ani nie zapewnia innym dostawcom oferowania książek cyfrowych, dawnego prawa antymonopolowego Encyklopedia mówi.
Automatycznie zapisuj załączniki Gmaila w usłudze Dropbox lub innej usłudze w chmurze
Darmowa usługa Attachments.me wykonuje krótkie prace związane z migracją załączników do chmury Przechowywanie