Car-tech

Prywatność w Ameryce wciąż eroduje online, raport mówi

Max Kolonko - Stany Zjednoczone Absurdu

Max Kolonko - Stany Zjednoczone Absurdu
Anonim

Prywatność w Ameryce zmienia się na wiele sposobów - przykładem jest skrzyżowanie Twojej tożsamości i aktywności online.

The Wall Street Journal przyglądał się temu problemowi, a według jego najnowszego raportu firmy coraz częściej łączą rzeczywistą tożsamość konsumentów z miejscem, w którym spędzają wolny czas.

Gazeta cytowała mężczyznę z Georgii kupującego samochód który wpisał swoje nazwisko i dane kontaktowe na stronie internetowej dealera samochodowego.

Podczas gdy te dane trafiły do ​​salonu dealerskiego, zostało ono również przekazane firmie śledzącej ruchy internetowe osób kupujących pojazdy. Następnie firma była w stanie sparować dane osobowe mężczyzny z analizą odwiedzonych stron internetowych z branży motoryzacyjnej i przekazać wszystkie te dane sprzedającemu samochód, który mógłby go wykorzystać do łatwiejszej sprzedaży.

Jedna firma, która Można wyciągnąć tego rodzaju eksploracji danych Dataium LLC, z siedzibą w Nashville, Tenn.

Opisując się jako "największy na świecie kompilator internetowych zakupów w sklepach samochodowych", Dataium mówi co miesiąc "obserwuje ponad 20 milionów kupujących z branży motoryzacyjnej na całym świecie 10 000 witryn internetowych z branży motoryzacyjnej, a następnie agreguje, indeksuje i podsumowuje te dane w inteligentny wgląd. "

Dziennik stwierdza, że" firmy śledzące zmieniają definicję tego, co to znaczy być anonimowym. "

Wyniki

W rzeczywistości ten rodzaj śledzenie aktywności nie jest odizolowane. Jako dowód, oto inne ustalenia z dochodzenia WSJ:

- Po obejrzeniu prawie 1000 najlepszych stron, okazało się, że 75 procent zawiera teraz kod z sieci społecznościowych - takich jak przyciski "Lubię to" lub "Tweetuj" które mogą dopasowywać tożsamość ludzi do ich przeglądania stron internetowych, jak nigdy dotąd, a nawet zapisywać przybycie użytkownika na stronę, jeśli przycisk nigdy nie zostanie kliknięty.

- Gazeta przeanalizowała także, co się dzieje, gdy ludzie zalogowali się do około 70 popularnych stron internetowych i ustalił, że w ponad 25 procentach czasu strony przekazują dane osobowe użytkownika - w tym zgłaszaną orientację seksualną i nawyki związane z zażywaniem narkotyków - firmom zewnętrznym.

- Kolejna ankieta z 50 popularnych stron internetowych i na stronie internetowej czasopisma odkryto, że 12 wysłało do stron trzecich informacje, które mogą być danymi osobowymi.

- Przebadano również 20 witryn, które obsługują poufne informacje - takie jak witryny zawierające relacje osobiste, informacje medyczne i dzieci - i znaleziono dziewięć z oni przekazywali potencjalnie identyfikujące dane stronom trzecim.

W Ameryce jest wiele innych dowodów na to, że prywatność jest coraz mniejsza.

Pejzaż

Facebook, od dawna piorunochrony do krytyki za brak kontroli prywatności, został ostatnio luka, która pozwala osobie dodawać ją do grupy dyskusyjnej przez przyjaciela bez zgody użytkownika.

W sercu tej kontrowersji byli dwaj homoseksualni studenci, którzy podobno mieli swoje preferencje seksualne nieumyślnie wystawione na setki znajomych z Facebooka.

Co więcej, tego lata w Kongresie pojawił się straszny problem, który wywołał dramatyczny wzrost liczby wniosków skierowanych do operatorów komórkowych od organów ścigania o zapisy telefonów komórkowych ludzi.

Numer, ogłoszony przez Rep. Eda Markeya (D-Massachusetts) jest nieprawdopodobne: w zeszłym roku federalne, stanowe i lokalne organy ścigania złożyły 1,3 miliona żądań na dane telefonów komórkowych użytkowników, takie jak wiadomości tekstowe, lokalizacje dzwoniących i podsłuchi.

Ale jeszcze bardziej niepokojące jest fakt, że operatorzy komórkowi faktycznie zarabiają dużo pieniędzy przekazując prywatne informacje swoich użytkowników.

Według listu sporządzonego przez Markeya i innych Demokratów, Verizon pobiera od 50 USD, aby odzyskać do pięciu dni przechowywanych treści SMS-owych. 1 825 USD dla wielu przełączników podsłuchu. AT & T otrzymała w 2011 roku ponad 8,2 miliona USD za zbieranie i przekazywanie informacji o używaniu telefonu przez organy ścigania

W zeszłym miesiącu amerykański sędzia przyjął warunki umowy ugodowej między Google a Federalną Komisją ds. Handlu USA, w której Google zapłaci grzywnę w wysokości 22,5 miliona USD za obejście ochrony prywatności w przeglądarce Safari firmy Apple.

Ta sprawa pochodzi z rozliczenie - zwane dekretem zgody - między Google a FTC w 2011 r., po tym, jak FTC zarzuciło Google naruszenie prywatności użytkowników podczas korzystania z ich adresów Gmail w celu zarejestrowania ich w usłudze Google Buzz, po raz pierwszy w usłudze sieci społecznościowej.

Zgodnie z tą umową Google nie mogła w niewłaściwy sposób przedstawiać swoich praktyk dotyczących prywatności w przyszłości i była zobowiązana do wdrożenia programu, aby zapewnić dotrzymanie obietnic. Nie było wymagane przyznanie się do jakiegokolwiek błędu.

Niecały rok później FTC ponownie pozwała firmę Google, tym razem za obejście ochrony prywatności w przeglądarce Safari firmy Apple w celu umieszczenia plików cookie śledzenia na komputerach użytkowników. Zrobiło to pomimo zapewnienia użytkownikom, że nie musieli podejmować żadnych działań, aby zablokować pliki cookie w Safari.