wyciekły prywatne zdjęcia z facebooka, czy dotyczy to ciebie? co się stało?
Kiedy badacz bezpieczeństwa opublikował informacje o profilu osobistym ponad 170 milionów użytkowników Facebooka dostępnych dla użytkowników w serwisie BitTorrent - witrynie do udostępniania plików peer-to-peer - wielu kwestionowało, dlaczego nie próbował sprzedawać informacje dla zainteresowanej strony. Nazwy i dane profilu wielu użytkowników Facebooka stanowią potencjalną kopalnię cennych danych marketingowych.
Najwyraźniej niektóre duże korporacje zgadzają się, a wiele z nich przeskoczyło BitTorrenta, aby pobrać dane z Facebooka. Według posta na blogu od Gizmodo, czytelnik znany jako Clint "odkrył, że wszystko, co musisz zrobić, to użyć czegoś takiego jak Peer Block, który chwyta IP innych użytkowników również pobierając torrent i identyfikując którą firmę lub uniwersytet lub organizację, do której należą to. "Lista firm, które prawdopodobnie pobrały dane Facebooka, zawiera 65 organizacji - z których wiele to nazwy domowe, takie jak Cisco, Intel, Apple i Symantec. Microsoft był wyraźnie nieobecny na liście korporacji, które stuknęły w skarbnicę danych Facebooka. W poście na blogu wskazano jednak, że "tylko dlatego, że firma znajduje się na liście, nie oznacza, że jest to usankcjonowane pobieranie przez samą firmę, aby pobrać informacje o użytkowniku w jakimś celu. Może to być po prostu jakiś koleś w firma, która chciała pobrać torrenta, aby to sprawdzić. "
Scenariusz przypomina mi, kiedy byłem administratorem IT dla dot.com droga powrotna, kiedy. Filozofią naszego CEO było to, że dane są złote - czyste i proste. Zasadniczo wszystkie dane są dobrymi danymi, a nawet jeśli nie ma dla nich oczywistego zastosowania, należy je zarchiwizować, ponieważ może się to kiedyś przydać.
Korporacje, które pobrały dane z Facebooka, mogą nawet nie wiedzieć dlaczego zrobili to, co zamierzają z tym zrobić. Jednak fakt, że istnieje plik zawierający dane osobowe milionów klientów, które mogą okazać się cenne w przyszłości, jest wystarczającym powodem, aby pozyskać dane, dopóki ich nie ma.
Dane Facebooka w pliku BitTorrent nie są uwzględniane zawierają wiele informacji osobowych, ale firmy mogą nadal wykorzystywać je do tworzenia bazy danych klientów Facebooka. Adresy URL profilu na Facebooku mogą być analizowane w celu sprawdzenia, czy istnieją inne informacje - takie jak osobiste adresy e-mail, położenie geograficzne, wiek lub inne cenne dane.
Rzeczywistość - jak zauważył Facebook w odpowiedzi na "przeciek" - czy dane te w rzeczywistości nie stanowią naruszenia bezpieczeństwa lub naruszenia danych. Facebook opublikował oświadczenie wyjaśniające: "Użytkownicy korzystający z Facebooka posiadają swoje informacje i mają prawo do dzielenia się tylko tym, czego chcą, z kim chcą i kiedy chcą. W tym przypadku informacje, które ludzie zgodzili się upublicznić, zostały zebrane przez jeden badacz i już istnieje w Google, Bing, innych wyszukiwarkach, a także na Facebooku. Podobne do białych stron książki telefonicznej, to informacje dostępne, aby umożliwić ludziom znalezienie się nawzajem, co jest powodem, dla którego ludzie dołączają do Facebooka. "
Dla firm, które tego nie rozumieją lub które jeszcze nie przyjęły serwisów społecznościowych takich jak Facebook - to jest wynik końcowy. Ludzie angażują się w sieci społecznościowe w celu nawiązywania kontaktów i dzielenia się nimi, a firmy mogą wykorzystywać te relacje w celu poprawy marketingu i obsługi klienta.
Jak prywatne - lub bezpieczne - jest tak zwane prywatne przeglądanie?
Nowe funkcje przeglądarki dodają prywatność, ale nie będą one całkowicie zakrywać twoich śladów.
Kiedy opłaca się zlecać na zewnątrz zadania związane z małym biznesem?
Outsourcing pracy krytycznej za granicą może zaoszczędzić dużo pieniędzy, ale może również okazać się tragiczna. Oto jak uniknąć największych pułapek.
Badanie: aplikacje na telefony komórkowe wyświetlają prywatne dane bardziej niż to konieczne
Aplikacje na telefony komórkowe uzyskują dostęp do prywatnych danych użytkowników i przesyłają je na serwery zdalne Zdaniem nowego badania przeprowadzonego przez dwie francuskie agencje rządowe, znacznie więcej niż wydaje się to konieczne, a użytkownicy nie dysponują odpowiednimi narzędziami do monitorowania lub kontrolowania takiego dostępu.