Car-tech

Wojsko USA szuka sieci społecznych na strategię wywiadowczą

Amerykańskie wojska z Niemiec do Polski. BRAWO! SERWIS INFORMACYJNY 2020.06.08 [BEZ CIĘĆ]

Amerykańskie wojska z Niemiec do Polski. BRAWO! SERWIS INFORMACYJNY 2020.06.08 [BEZ CIĘĆ]

Spisu treści:

Anonim

Studenci amerykańskiej szkoły wojskowej w Kalifornii wydobywają media społecznościowe za pomocą nowych metod, które mogą zmienić sposób, w jaki siły zbrojne zbierają informacje wywiadowcze za granicą

Studenci i naukowcy z marynarki wojennej Szkoła podyplomowa zajęła się dwoma projektami, które mogą rozpocząć zmianę w sposobie gromadzenia danych wywiadowczych. Pierwszym z nich jest napisane przez niego oprogramowanie, które wykorzystuje API Twittera (interfejs programowania aplikacji), a drugie to projekt skupiający się na Syrii, która wykorzystuje wiele sieci społecznościowych, aby przyjrzeć się opcjom politycznym USA, choć eksperci ds. Swobód obywatelskich twierdzą, że technologia ich dotyczy..

Oprogramowanie do Twittera, zwane Dynamiczną Analizą Sieci Twittera (DTNA), jest obecnie testowane w terenie przez trzy zagraniczne oddziały Departamentu Obrony, aby pomóc ocenić opinię publiczną w niektórych z gorących miejsc na świecie.

Oprogramowanie ciągnie w danych z publicznego kanału na Twitterze, a następnie sortuje je, na żywo, według fraz, słów kluczowych lub hashtagów. Program jest stale aktualizowany, integrując funkcję mapowania i informacje geotagowane. Funkcjonariusze wywiadu mogą używać DTNA, aby zrozumieć nastroje ludzi na dany temat, lub miejmy nadzieję, że zapobiegną lub po prostu szybciej zareagują na przyszłe ataki ambasady USA.

Drugi projekt grupy obejmuje oprogramowanie DTNA, ale także pobiera publiczne informacje z Facebooka, YouTube, Google i inne źródła chroniące potencjalne miejsca masowego rażenia w Syrii w czasie trwania konfliktu.

Obejrzyj wideo z serii IDG News Service naukowców z Laboratorium Środowiskowego Badania Badań Morskich pod egidą Marynarki, wyjaśniające niektóre z ich badań tutaj.

Uczeń sugeruje badania

Projekt w Syrii został zainicjowany przez oficera wywiadu, który uzyskał tytuł magistra w szkole.

Major armii Seth Lucente postanowił przeanalizować Syrię za pomocą mediów społecznościowych z powodu amerykańskiego planu, aby nie wchodzić wojny domowej w Syrii, chyba że zapas broni chemicznej jest narażony na niebezpieczeństwo. Cel ten został sformułowany przez prezydenta USA Baracka Obamę w sierpniu, co wywołało pomysł Lucente na projekt. (Możesz obejrzeć wideo z przemówienia tutaj.)

Metodologia Lucente i naukowcy używają nazywa się analizy nastrojów. Już od około dziesięciu lat wykorzystywana jest głównie przez firmy konsumenckie, aby pobierać publiczne informacje o mediach społecznościowych i analizować je pod kątem trendów. Ale jest to pierwsze znane użycie analizy nastrojów przez wojsko.

IDGNSArmy Major Seth Lucente

"W komercyjnym świecie wszyscy to robią," powiedział Bing Liu, profesor informatyki, który pracuje nad analizą nastrojów i eksploracja danych na Uniwersytecie Illinois w Chicago. "Nie jestem świadomy pracy w wojsku, ale jestem pewien, że go używają."

Ale Lucente mówi, że to był właśnie problem; metody wywiadowcze są bardziej przestarzałe. Standardowe techniki kolekcjonowania inteligencji w wojsku wciąż naśladują te z czasów zimnej wojny, dzięki zdjęciom satelitarnym i agentom rozmieszczonym w lokalizacjach w celu zbierania informacji. W zależności od trudności w uzyskiwaniu dostępu do lokalizacji lub grup może upłynąć rok lub więcej, aby potwierdzić informacje. Analizując nastrój, mówi, że te kroki po prostu trwają zbyt długo.

"Biorąc pod uwagę kulturę wojskową i to, że wojna jest zazwyczaj atakiem sił wojskowych, armia nie próbowała z mojej perspektywy posunąć się do zrozumienia nastrojów ludności, "powiedział Lucente.

Więc zaprojektował projekt w Syrii, aby wykorzystać strumienie mediów społecznościowych w czasie rzeczywistym jako test do szybkiego gromadzenia danych wywiadowczych, które chciałby zrobić. Projekt Lucente rozpoczął się szeroko od badań wykorzystania mediów społecznościowych w Syrii. Odkrył, że siły opozycyjne, a nie reżim Assada, są najbardziej aktywne w Internecie.

Badaczom pomogło to, że syryjskie siły opozycyjne muszą polegać na mediach społecznościowych, aby uzyskać informacje na temat swojej działalności, ponieważ nie są one tradycyjnie finansowane. Oznacza to, że istnieje mnóstwo informacji o publicznych grupach na Facebooku i profilach na Twitterze, w tym zdjęcia i filmy, które nadają się do analizy.

"Było to niezwykłe, ponieważ w przeciwieństwie do wojny konwencjonalnej, organizacje te nie mają funduszy ani zasobów," Lucente powiedziany. "Nie ma żadnych bezpiecznych radiotelefonów."

Tym, co mają siły opozycyjne, jest ogromna obecność w Internecie, opisująca każdy ich ruch. Strona "Syrian Revolution 2011" na Facebooku ma ponad 647 000 polubień. Zrzeszona obsługa Twittera, gdzie ataki, śmiertelne opłaty i czasem ruchy wojsk są rutynowo emitowane, ma ponad 78 000 obserwatorów.

Chociaż "w większości przypadków, oni się tam uczą, kim są i co robią. "Walczymy o" - powiedział Lucente.

Przeoczenie wywiadu

Lucente twierdzi, że wysokiej rangi oficjele armii amerykańskiej są zaskoczeni, gdy zwraca uwagę na ogromne bogactwo dostępnych online informacji o Syrii. Najbardziej zadziwiającą rzeczą dla niego jest mapa Google, aktualizowana co 24 godziny przez siły rewolucyjne, która, jak powiedział, zabiera około 100 amerykańskich oficerów wywiadu, aby móc aktualizować w tym samym tempie, używając tradycyjnych metod. Mapa jest rozproszona szpilkami, z których wiele ma codziennie filmy związane z uderzeniami powietrza, ruchem naziemnym i innymi szczegółami. (Spójrz na mapę samodzielnie, znalezioną tutaj.)

"To całkiem niezła mapa" - powiedział Lucente. "Oni naprawdę wykorzystują to [social media]."

Dzięki syryjskim działaniom opozycyjnym ukierunkowanym na ogromne bogactwo informacji na potrzeby projektu Lucente zawęził zakres swojego projektu, aby zapytać, które obszary kraju są najbardziej zagrożone za utratę broni jądrowej, biologicznej lub chemicznej w przypadku upadku rządu Syrii. On i dwaj badacze z CORE Lab skupili się na mieście o nazwie Homs, ważnym miejscu z głównym węzłem przecięcia autostrad. Lucente mówi, że ma kluczową pozycję do kontrolowania reszty kraju, ponieważ którakolwiek z grup posiada Homs kontroluje autostrady. Syryjskie strony internetowe, które śledzą zgony, takie jak //syrianshuhada.com, mówią, że w prowincji Homs liczba ofiar jest najwyższa.

Następnie naukowcy sprawdzili inicjatywę Nuclear Threat Initiative, organizację typu non-profit założoną w celu przeciwdziałania zagrożeniom związanym z bronią masową zniszczenia, ponieważ w mieście istnieje wiele potencjalnych miejsc do uzbrajania broni masowego rażenia. Znaleźli cztery: jeden zakład produkcji chemikaliów, zakład nawozowy, rafinerię ropy naftowej i fabrykę odzysku uranu.

IDGNSStudenci i naukowcy pracują w laboratorium w dziale analizy obronnej szkoły podyplomowej Marynarki

Aby pomóc chronić te miejsca, naukowcy przeszli przez posty na Facebooku i filmy na YouTube, aby przeanalizować siły opozycyjne w tym regionie. Ich badania zakończyły się rekomendacją, by porozmawiać z jedną konkretną syryjską grupą opozycyjną w pobliżu miasta. Lucente zaproponował, aby zapytać Batalion Farouq, grupę ludzi, którzy walczą o batalion Chalid bin Walid, aby rozważyć oglądanie tych czterech miejsc na wypadek upadku syryjskiego rządu. Jako oficer kontrwywiadu Lucente obawia się, że gdyby te miejsca nie były chronione, terroryści mogliby teoretycznie je wykorzystać, albo że czarni marketerzy mogliby sprzedać ten materiał.

Rob Schroeder i Gregory Freeman, obaj asystenci w laboratorium CORE, pomogli wizualizacja danych dla projektu. Oprogramowanie DTNA ściąga informacje w języku arabskim i angielskim, co jest już o krok poza wiele dostępnych, skierowanych do konsumenta programów, które czytają opinię publiczną. Naukowcy twierdzą jednak, że lepsze wykorzystanie języka obcego może znacznie utrudnić analizę mediów społecznościowych.

"Głównym krzyżulcem, który należy przekroczyć, będzie analiza języka obcego" - powiedział Schroeder.

Realizacja projektu trwała dwa miesiące i od tego czasu Lucente, Schroeder i Freeman są poszukiwani. Grupa przedstawiła projekt starszym dowódcom wojskowym, którzy zostali poproszeni, aby nie wymieniać nazwy, i twierdzili, że byli zainteresowani projektem. Od momentu pierwszej prezentacji naukowcy zostali poproszeni o przedstawienie tych samych krótkich relacji ponad tuzin razy, a wszystko to dla wysoko postawionych członków wojska zaangażowanych w wywiad i cyberwojną.

Jeśli projekt Syria i oprogramowanie Twittera będą tworzyć modele, które wojsko uzna za udane, mogą doprowadzić do zmiany sposobu, w jaki gromadzi się amerykański wywiad wojskowy, zwiększając szybkość, koncentrując się na publicznie dostępnych strumieniach mediów społecznościowych.

analityka medialna dla zastosowań wojskowych interesuje się mediami społecznościowymi, wolontariusze wolności Internetu są mniej skłonni do chwalenia. Obawiają się naruszenia prywatności, mimo że wydawanie publicznych informacji jest legalne.

"Choć z technicznego punktu widzenia legalne jest pobieranie informacji z mediów społecznościowych, nie wiem, że zawsze jest to kwestia etyczna" - powiedział Eddan Katz, wizytujący Dostęp do wiedzy w projekcie społeczeństwa informacyjnego w Yale Law School.

Liu z University of Illinois w Chicago twierdzi, że wszelkie oczekiwania dotyczące prywatności użytkowników mediów społecznościowych są naiwne. Surowe publiczne wydobywanie danych już się dzieje, udoskonalane przez korporacje chcące dowiedzieć się, co konsumenci myślą o swoich produktach. "Powinieneś oczekiwać, że ktoś go używa, z systemem komputerowym do wydobywania z nim czegoś", powiedział.

Lucente szybko wskazuje, że projekt nie jest sprawą szpiegowania Wielkiego Brata, ponieważ informacja jest publiczna i wojsko nie użyłoby go na obywateli USA. Mimo to, wiedząc, że istnieją projekty, które są w stanie przeprowadzić taką dogłębną analizę, obawiają się zwolenników swobód obywatelskich.

"Nie wiadomo, w jaki sposób będzie ona używana lub przechowywana, i to jest coś, co chcemy oglądać" powiedział Gregory Nojeim, dyrektor projektu na rzecz wolności w Centrum na rzecz Demokracji i Technologii